Dworzanin królewicza Jakóba
Był to wrzesień, wojski z synem uwijali się w polu, gdy południa jednego ujrzeli pędzącego na koniu sąsiada.
Wicher rozwiewał poły jego kontusza i czapkę z głowy zedrzeć mu usiłował, ale szlachcic nacisnął ją dłonią.
— Panie ojcze, pono imć pan Dunin pędzi gościńcem — odezwał się Jasiek, który pierwszy tętent posłyszał — polecę zapytać, jaka przygoda gna go tak szybko.
I popędził wołając.
— Mości panie cześniku!
Głos jego dobiegł pędzącego, zatrzymał konia, skinął chłopcu głową.
— U was nie zatrzymam się!
— krzyknął zdala — twój ojciec bez ręki, królowi na nic się nie zda, tyś jeszcze za młody; pędzę do tych, którzy za oręż ująć mogą.
— A bo co? — spytał Janek.
— Ibrahim Szyszman basza wkroczył w nasze granice — odparł Dunin — pono pod Lwów ciągnie.
— Bóg wam zapłać za nowinę — rzekł Jasiek i do ojca pędem powrócił.
— Ojcze dobrodzieju, zmiłujcie się nade mną! — zawołał — jedźmy do Lwowa i począł powtarzać słowa Dunina.
— Pańskie oko konia tuczy, mówi przysłowie — odparł spokojnie Golański, wysłuchawszy syna — w obozie na nic się nie zdamy, a tutaj potrzebni jesteśmy.
Tyle było stanowczości w głosie ojca, iż chłopiec nie śmiał ponowić prośby, tylko westchnął cicho.
Tego dnia zjawił się w Uhrynowie jeden z dalszych sąsiadów i opowiedział, że brat jego młodszy z kilku towarzyszami ruszył do obozu królewskiego, że król wici rozesłał, wzywa
każdego, co orężem włada, aby śpieszył do Lwowa, gdyż 60, 000 Turków ciągnie ku nieszczęsnemu miastu.
Jasiek słuchał uważnie tego opowiadania, lecz nie odzywał się wcale, sąsiad odjechał późnym wieczorem, a mieszkańcy Uhrynowa po wspólnych modlitwach rozeszli się na spoczynek.
IV.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 Nastepna>>